Pirogronian Pirogronian
409
BLOG

Kosmiczny pryzmat

Pirogronian Pirogronian Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Einstein zapostulował - "nie można odróżnić układu inercyjnego od znajdującego się w jednorodnym polu grawitacyjnym". Jednym z wniosków tego postylatu było zaginanie się promieni świetlnych pod wpływem grawitacji. Mnie zaś już od jakiegoś czasu kusi, żeby zapostulować "nie można odróżnić grawitacyjnego zakrzywienia światła od zakrzywienia światła w pryzmacie".

Już Gabriel LaFreniere zaproponował, żeby efekt soczewkowania grawitacyjnego Słońca, po odkryciu którego Ameryka dostała fioła na punkcie Einsteina, wyjaśnić w istocie pryzmatowaniem na koronie słonecznej. Jest to jeden z kamyczkó do ogródka idei, że tak naprawdę zakrzywianie światła w pryzmacie, a zakrzywianie go grawitacją, wykożystuje w gruncie rzeczy jedno i to samo zjawisko.

Drugim biegunem jest podejście Nassima Harameina, który za wszystko, co dzieje się w materii, próbuje obciążyć grawitację. Choć nie wspominał on o zagięciu światła, to obliczył, iż energia fluktuacji próżni, zawartych w objętości protonu, wystarcza, żeby powstałe z tej energii oddziaływanie grawitacyjne zrównoważyło odpychanie elektryczne i zastąpiło oddziaływanie silne. Kolejny kamyczek na drodze do wielkiej unifikacji.

Z zaginaniem światła na ośrodku materialnym wiąże się pewien ważny aspekt - różnica prędkości w rozchodeniu się owego. Czy zaginanie światła grawitacją jest spowodowane zwalnianiem jego, wraz z rosnącym potencjałem grawitacyjnym? Nie znam się dokładnie, żeby napisać, co na ten temat twierdzi OTW. Zjawisko, zwane grawitacyjną dylatacją czasu, zdaje się potwierdzać taki pomysł. Gdyby prędkość światłą, zmierzona w pobliżu masy oraz w oddaleniu od niej, była taka sama, świadczyłoby to o różnej jego prędkości. A wziąwszy pod uwagę postulat Einsteina z czasów powstania STW, taki wynik byłby spodziewany.

 Jeżeli mówimy o ogromnych odległościach pomiędzy gwiazdami, a nawet galaktykami, mierzonymi w latach świetlnych, to o jakich tak na prawdę odległościach mówimy, skoro prędkość światła nie jest tak na prawdę stała? Teoretycznie prędkość światła nie jest zmienna, o ile odległosc mierzoną w kilometrach mierzymy "jadąc na promieniu światła" i odmierzając czas. Żeby znać dokładną odpowiedź w tej kwestii, trzeba by podpytać astronomów, w jaki sposób mierzą odległości od obiektów - czy w pomiarach tych wystepuje najpierw czas przelotu światła, czy też wielkoścm ierzona w kilometrach. Od tej odpowiedzi będą zależeć kolejne - czy czas przelotu do takiego dalekiego obiektu rzeczywiście będzie ograniczony od góry czasem świetlnym. Jeżeli bowiem światło, przemierzając ogromne odległości z dla od oddziaływań grawitacyjnych, porusza się "szybciej", to może i czas podróży mozna skrócić, nie łamiąc postulatów Einsteina?

Do układu gwiezdnego Zety Reticuli, będącego rzekomo ojczyzną szarych istot porywających ludzi w ameryce, dzieli nas prawie 40 lat świetlnych. Wg jednego z internetowych informatorów, Szaraki podrużują tam w czasie około 3 miesięcy. Pytanie - czy przekraczają 50-krotnie prędkość światła, czy też to prędkość światła zwiększa się 50-krotnie na ich trasie?

 

Edit: W pierwszym zdaniu walnąłem oczywistą bzdurę. Zamiast "inercyjny" napisałem "nieinercyjny". Starzeje się człowiek, 30-stka dobija..

Pirogronian
O mnie Pirogronian

Drogi czytelniku. Nie chcę, żeby dochodziło miedzy nami do nieporozumień. Nie publikuję tutaj wiedzy objawionej. Jedyne, co robię, to mieszam w informacyjnym tyglu i wyławiam co ciekawsze moim zdaniem kawałki. Nawet, jeśli wykazuję się przy ich prezentacji dużym zaangażowaniem, to pamiętaj, że jestem w większości dziedzin tylko amatorem. Dlatego, mimo, że celowo nie wprowadzam nikogo w błąd, to pamiętaj, że... ...jesteś ciekaw, czy mam rację, to sam sprawdzaj informacje. Pozdrowionka :-P

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie