Pirogronian Pirogronian
553
BLOG

Geopolityka kwantowa

Pirogronian Pirogronian Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Bajka

Dawno, dawno temu, w środkowej Europie, było sobie poukładane i przewidywalne społeczeństwo, zwące siebie Niemcami. Żyli oni w sposób uporządkowany, do tego stopnia, że byli w stanie opracować bardzo dokładne proste zasady, według których funkcjonował ich kraj. Dla przykładu: gdy jakiś Niemiec zaparkował samochód w dowolnym miejscu swojego kraju, to o ile w międzyczasie nie przeszła tamtędy klęska żywiołowa, znajdował go potem w tym samym miejscu bez żadnych strat. To samo tyczyło się innych rzeczy. Każe zdarzenie dawalo się jednoznacznie wytłumaczyć. Gdy komuś coś ginęło, zawsze po jakimś czasie znajdował ogłozenie, że ktoś to coś znalazł i czeka na właściciela, aby mu oddać zgubę.

Jednak cały ten uporządkowany świat stanął w obliczu kryzysu mentalnego, gdy rządni wiedzy i przygód niemieccy naukowcy i odkrywcy zaczęli penetrować nieznane tereny na wschód od Odry. Od razu zaczęły pojawiać się dziwne doniesienia o znikających nagle samochodach oraz innych rzeczach. Wielu niemców musiało wracać do swojego kraju piechotą, i sprawa ta z anegdoty stała się poważną zagwozdką naukową. Społeczeństwo niemieckue za punkt honoru postawilo sobie racjonalne wyjaśnienie przedwidnych zjawisk, które miały miejsce tuż za ich granicą, gdzie samochody znikały bez śladu i racjonalnego wytłumaczenia, po czym potrafiły nagle pojawić się w zupełnie innym miejscu, czasami kompetne, a czasami wybebeszone i rozczłonkowane. Na wschodni brzeg Odry zaczęły -przybywać ekspedycje, aby przeprowadzić eksperymenty, mające ustalić zasady rządzące tymi dziwacznymi zjawiskami, oraz ich mechanizm.

Już po krótkim czasie okazało się, z jaki dziwnym fenomenem mają od czynienia. Otóż dowolnym przedmiot, jaki poddawano doświadczeniom, nie zniknął. Mimo przygotowania wielu konfiguracji, ustawiania najwymyslniejszej aparatury obserwacyjnej, czy to w postaci ludzkich obserwatorów, czy też sprzętu audiowizyjnego, z pola obserwacyjnego nic nie chciało znikać. Wówczas zwrócono uwagę na fakt, który dotąd wydawał się być mało istotnym - przedmioty zawsze znikały wówczas, gdy nikt na nie nie patrzył. Zaczęto więc stosować obserwacje w konketnych momentach czasu. Okazało się, że im dłużej pole eksperymentu pozostawało nieobserwowane, tym bardziej rosło prawdopodobieństwo, że zaczną się dziać owe dziwne rzeczy. Zaczęto stosować różne warianty. Do podstawowego opisu doszły dodatkowe prawa, mówiące, że prawdopodobieństwo zajścia zjawisk rośnie również wówczas, gdy jak najmniej osób kręci się w pobliżu, oraz rośnei wrz z odległością, w jakiej te osoby się znajdują. Z czasem opracowano nawet dość dokładne wzory, opisujące owe zalezności. Jednak sam mechanizm wymykał się ciągle wszelkim racjonalnym wyjaśnieniom.

Burza ideologiczna, jaka wtenczas wybuchła, była nie od opisania. Spośród rozsądnych i powaznych dotąd Niemców wyłaniać się poczęły osoby twierdzące, że odkrycia odkonywane po drugiej stronie rzeki świadczą o istnieniu nowej, nie znanej dotąd rzeczywistości, która to nie polega wcale na ścisłej zależności przyczyny i skutku, ale zadowala się jedynie podaniem prawdopodobieństwa zajścia określonego skutku pod warunkiem zajścia odpowiedniej przyczyny. Był to pogląd trudny do zaakcpetowania, ale i tak lepszy niż fantazje prawdziwych szaleńców, że w owej krainie, nazwanej z czasem Polską, martwep rzedmioty dostaja nagle wolnej woli i pod wpływem własnej decyzji same się gdzieś ulatniają, gdy nikt nie patrzy.

Z czasem, mimo ciągłego braku wyjaśnienia mechanizmu tajemniczych zjawisk, przyzwyczajono się do nich, i zamiast głowić się nad ich postawową przyczyną, skupiono się na opracowaniu wygodnego dla planowania działań opisu. Ponieważ w Niemczech do przestawiania przedmiotów z miejsca na miejsce, szczególnie tak dużych i wymagających kierowcy, jak samochody, potrzebni są ludzie, więc wprowadzono do opisu pojęcie człowieka wirtualnego, od miejsca jego odkrycia zwanego potocznie Polakiem. Pojawienie się takiego czlowieka jest mierzone prawdopodobieństwem i nie ma on statusu realnej osoby, aczkolwiek wykonane przez niego działania są jak najbardziej realne. Mimo licznych głósów krytycznych ze strony osób nie mogących się pogodzić z przyjęciem nieracjonalności leżącej u podstaw świata, model ten został w środowiskach akademickich oraz logistycznych powszechnei zaakceptowany. Oponentom zawsze zaś mówiono, że skoro stosując prawa tego modelu, można z powodzeniem planować i wykonywać zadania tam, gdzie wcześneij było to niemożliwe, czyli w krainie Polsce, więc znaczy to, że model jest dobry i krzyczenie, pojęcie wirtualnego człowieka, wykonującego rzeczywistą pracę, jest bez sensu, jest... bez sensu.

W zasadzie bajka nasza powinna się tutaj zakonczyć. Analogia to teorii kwantów jest już chyba aż zbyt widoczna. Jednakże byłoby to pójście na łatwiznę. Bo tak na prawdę historia bynajmniej się na tym nie kończy.

Otóż w Niemczech istniała od samego niemal poczatku grupa osób, z jakiegoś jednak powodu zawsze niewielka i lekceważona, choć na samym początku dopuszczana do głosu razem z innymi (dopóki nie skrystalizowała się teoria tzw mechaniki polskiej i wirtualnych Polaków), którzy uważali, iż siły stojące za tajemniczymi zjawiskami są jak najbardziej racjonalne i przewidywalne. Po prostu rządzą się nieco innymi prawami i zasady urzywane w Niemczech są zbyt toporne, aby móc je wykryć. Uważali oni, że tzw Polacy to ludzie jak najbardziej prawdziwi, tylko żyjący inaczej, niż Niemcy. Uważają, że mają realne dowody na oparcie swoich tez, choć żaden z poważnych intsytutów tego nie potwierdza, ani też żadna poważna firma logistyczna nie kożysta z ich przewidywań. A twierdzą oni np, że zachowując odpowiednią ciszę i dyplomację, można dotrzeć do ukrywających się po lasach Polski Polaków i za parę butelek wódki, której to w Niemczech nie brakuje i jest śmiesznie tania, nie tylko odzyskać "zniknięte" wcześniej dobra, ale i dostać wiele nowych, o których nigdy nie słyszał żaden Niemiec. Zdaniem owych dysydentów, lasy Polski to niewyczerpane niemal źródło taniej siły roboczej, która w przeciwieństwie do swojego teoretycznego odpowiednika, jest jak najbardziej realna i może posłużyć konkretnym celom. Mimo to, podejście takie było ostro krytykowane przez powaznych uczonych, którzy relacje o wzbogaceniu tą metodą kwitowali sprawę, że przeczyłoby to znanym powszechnie zasadom ekonomii, które były nie do ruszenia od wieków, w tym podstawowe prawo o tym, że całkwita ilość waluty jest stała i nie może jej przybywać ani ubywać. Ponieważ podejrzane interesy robione za wódkę burzyły te uświęcone prawa, ludzie je robiący byli najczęściej zwyczajnie oskarżani o oszustwa, a ich opowieści wielkich zasobach dóbr w polskich lasach uchodziły za marne próby wymigania się od kary. Nie dziwota więc, iż wkrótce pojawiać się zaczęły teorie spiskowe, jakoby instytuty i poważne firmy celowo ignorowały doniesienia i twierdzenia dysydentów, aby ukryć to bogactwo wobec społeczeństwa i czerpać z niego zyski samemu. Ale, jak wiemy, oszołomów zawsze pełno, a co oni tam sobie wygadują, to ich sprawa. My wierzymy w Niemiecką logikę i postęp, a poważne instytucje nas prowadzą ku przyszłości...

khue! khue! Nawet ja się zakrztusile w końcu, pisząc to. Kto normalny by uwierzy w to na slepo i nie sprawdził? Cóż, dzisiejszy świat, z jego nauką, ekonomią oraz polityką bardzo przypomina mi przedstawioną powyżej bajeczkę. Oczywiście jest to przełożenie nie dosłowne, acz mam nadzieję ,że dla każdego zrozumiałe i pobudzajace do myślenia, jako, że o to własnie chodziło. Czym jest mechanika kwantowa? Dlaczego nauka stanęła w miejscu? Dlaczego neimal sie nie słyszy o teoriach, które opisują świat lepiej, niż obecny Model Standardowy, a jeśli już się słyszy, to w kontekscie pseudonauki? Dlaczego przepadły gdzieś bez wieści doniesienia o skonstruowaniu przez szanowanych w swoim czasie naukowców rewolucyjynch urządzeń, łamiących uznawane obecnie, po wielu latach, tzw prawa fizyki?

Literatura

Nie wszystkie podane publikacje w całosci przeczytałem. Oczywiście ręczę za te, które sam przetłumaczyłem. Resztę zamieszczam na razie orientacyjne/wywoławczo.

  1. Andrzej Horodeński, "Tajna historia fizyki kwantowej". Dostępne online: https://www.researchgate.net/publication/275212501_Tajna_historia_fizyki_kwantowej_wyd_II_poprawione
  2. David Hestenes, Arizona State University, "Czas, masa i drgania elektronu", tłumaczenie z ang., dostepne online: http://falujacywszechswiat.blogspot.com/2015/09/czas-masa-i-drgania-elektronu.html
  3. Bezruchowy generoato wysokiej mocy Clemente Figuera: http://urzadzenia-darmowej-energii.blogspot.com/2014/07/bezruchowy-generator-wysokiej-mocy.html
  4. The enigma of Clemente Figuera: http://www.alpoma.net/tecob/?page_id=8258
  5. PowerMedia: Tesla's theory of gravity: http://peswiki.com/index.php/PowerPedia:Tesla's_Dynamic_Theory_of_Gravity
Pirogronian
O mnie Pirogronian

Drogi czytelniku. Nie chcę, żeby dochodziło miedzy nami do nieporozumień. Nie publikuję tutaj wiedzy objawionej. Jedyne, co robię, to mieszam w informacyjnym tyglu i wyławiam co ciekawsze moim zdaniem kawałki. Nawet, jeśli wykazuję się przy ich prezentacji dużym zaangażowaniem, to pamiętaj, że jestem w większości dziedzin tylko amatorem. Dlatego, mimo, że celowo nie wprowadzam nikogo w błąd, to pamiętaj, że... ...jesteś ciekaw, czy mam rację, to sam sprawdzaj informacje. Pozdrowionka :-P

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie